niedziela, 7 października 2012

rozdział 7

Obudziłam się około 12.30. Niall jeszcze spał więc jak najciszej wzięłam swoje rzeczy i wyszłam do łazienki. Po krótkiej, porannej toalecie poszłam do Fifi, ale okazało się, żę nie ma jej w domu tak samo jak wszystkich innych. Zeszłam więc do kuchni i zrobiłam sobie kanapki oraz kawę. Wreszcie obudził się Niall i zszedł na dół.
- Gdzie się wszyscy podziali? -  zapytał zaspanym głosem.
- Tak właściwie to sama nie mam pojęcia, zadzwonić do nich ?
- No możesz. A byś mi zrobiła kanapki kochana?
- Hahaha, leń. No ale dobra, przyniosę ci do salonu więc mi się stamtąd nie ruszaj.
Po tej rozmowie, zrobiłam mu kanapki po czym wzięłam telefon i zadzwoniłam do Fifi.
-Halo?
-No gdzie wy jesteście wszyscy ?!
- Pojechaliśmy po zakupy a Liam pojechał do swojej dziewczyny. Zapomniałaś że ma dzisiaj urodziny ?
-O nie.. Zapomniałam mu kupić prezent. Gdzie jesteście ?
-W centrum handlowym, a co ?
-No to bądźcie tam, zaraz tam przyjadę z Niallem.
-Okej, tylko szybko.
Rozłączyłam się i poszłam do pokoju przebrać spodnie. Wypiłam jeszcze jak najszybciej kawę i powiedziałam Niallowi żeby się pospieszył. W końcu wyruszyliśmy.
-Słuchaj, jak myślisz dlaczego nas nie obudzili ?
-Hmm.. Może widzieli jak słodko razem śpimy i nie chcieli nas rozdzielać? - powiedział ze śmiechem.
-No oczywiście, ale słuchaj ja mówię poważnie. Ostatnio jakoś dziwnie się zachowują...
-Wydaję ci się. Jak dla mnie, to zawsze się tak zachowywali.
-Może masz rację ...
Dalej jechaliśmy sobie spokojnie, gdy nagle zza zakrętu wyjechała czarna ciężarówka. Zaczęła jechać za nami, więc Niall trochę przyspieszył.
- Ej, możesz na chwilę zjechać na bok ? - zapytałam, bojąc się trochę.
- Ale po co ?
-Bo ta ciężarówka ciągle za nami jedzie!
W końcu zjechał na bok, a za nami czarna ciężarówka. Wkurzona i trochę przestraszona wyszłam z samochodu i poszłam w stronę kierowcy. Gdy byłam już blisko drzwi, aby zapytać się kierowcy czemu za nami jeździ, zauważyłam rękę, a w niej pistolet więc co sił w nogach zaczęłam uciekać. W połowie drogi do samochodu, usłyszała strzał i nagle zrobiło mi się bardzo ciemno przed oczami.





************************************************
Noo, po długiej przerwie w końcu coś napisałąm... Huhuhuh, jakaś wena przybyła do mnie  ; 33 Mam nadzieję, że wam się podoba :D

środa, 30 maja 2012

rozdział 6

Obudziłam się i pierwsze co, to zobaczyłam twarz Nialla. Zaczęłam się więc zastanawiać co ja robie u niego w łóżku, ale nic nie mogłam sobie przypomnieć. W końcu dałam za wygrana, wstałam i poszłam do łazienki. Po szybkim, porannym prysznicu poszłam do Oliwii i powiedziałam:
-Siemka, pożyczysz prostownice, bo mi się przepaliła?
-Tsa... Jak zawsze. Bierz tylko szybko bo ja też muszę wyprostować włosy, a zaraz jedziemy.
-Że co?! Gdzie?
-No na basen!
-Fuck! Zapomniałam...
-Dobra idź, a nie mi tu gadasz!
-Oj tam, oj tam już ide...
Potem wyprostowałam włosy, oddałam prostownice i poszłam do pokoju się spakować. Po chwili wszedł Niall:
-Hej, co robisz?
-Pakuje się
-Co?! Gdzie?!-powiedział troche wkurzony.
-Hahaha-zaśmiałam się z jego miny, bo jak zawsze nie wychodzi mu wkurzanie się.-Na basen.
-Aa... zapomniałem.
-No, ja też ale Oli mi przypomniała. Dobra idż sie spakować.
-Ide, ide, spotkamy sie na dole.
Gdy juz się spakowałam, zeszłam na dół ale nikogo tam nie było. Po chwili zszedł Niall i powiedział
-Ruchy bo pojadą bez nas!
Wyszłam więc szybko i pobiegłam w stronę  ulicy, już chcieli jechać, ale zdąrzyłam w ostatniej chwili, a sekundę po mnie wbiegł do samochodu zdyszany Niall.
  Na miejscu byliśmy po 20 min.Szybko wysiedliśmy i całą grupą pognalismy w stone naszego Aqua parku. W środku Zayn kupił bilety i każdy poszedł do swojej szafki, po chwili już wszyscy zjeżdżaliśmy na pontonach. Po godzinie poszłam sama z Fifi na rwącą rzekę i zaczęłam z nią gadać;
-Ej słuchaj mam dla ciebie taką propozycje...
-no mów.
-A mianowicie, to najpierw pytanko. Chciałabys być z lou prawda?
-coo? Nie!- powiedziała podniesionym głosem- To znaczy, ja mam już chłopaka. Lubie Louisa i to bardzo, ale teraz juz jestem z kim innym.
-Ale przecież. wy tak ze sobą ciągle przebywacie i wogle.
-No tak. Ale to jest tylko przyjaźń.
-Aha. Szkoda bylibyście dobrą para.
-Oj, prosze ciebie. Przecież on na mnie nawet nie zwarca uwagi jako na dziewczyne.
-Haha. Nie bądź taka pewna...
-dobra, to musie przyjrze i zobaczymy.
-Ok. dobra, chodź bo będą gadali że ich obgadujemy...
 Po tej konwersacji, poszliśmy do reszty grupy i zaczęła się zabawa. Trochę sie potopiliśmy, pozjezdżaliśmy itp. A po czterech godzinach wyszliśmy z basenu. Poszliśmy jeszcze do KFC i potem mięliśmy jechać do domu, ale gdy byliśmy przy hotelu, Zayn się zatrzymał i powiedział że on i oliwia będą dzisiaj spać w hotelu, więc dalej prowadził Liam.
  W domu po kolacji i po kapieli, miała już wejśc do mojego pokoju, kiedy podszedł do mnie Niall i szepnął mi do ucha;
-A może pójdziesz do mnie kotek?
-Ehem... czy ty coś knujesz?
-Owszem.. dawno cie nie gilgotałęm ...
-Haha, dobra, dobra przyjde ale najpierw musze coś zrobić.
-Ok. Czekam 20 minut, jak nie przyjdziesz do tego czasu, to sam po ciebie przyjde.
-Spooko.
Powiedziawszy to, poszłam do pokoju, popisalam trochę z rodzicami na facebooku i poszłam do Nialla. Gdy weszłam , dostałam poducha więc już się domysliłam co sie szykuje.!


******************************************************
chyb trochę krótkie no nie? ;[ no ale wkońcu piszee! ;] i to mnie uszczęśliwia, a następne postaram się dłuzsze ;)  Czekam na komentarze ;]

środa, 2 maja 2012

rozdział 5

Następnego dnia pod wieczór do Nialla zadzwonił kolega i powiedział że jest dyskoteka w naszym ulubionym klubie, więc poszliśmy do reszty grupy i zapytaliśmy:
-Kto idzie na dyske?
-jaaaaaa!- krzyknął Lou
-Ja tez moge-powiedział Liam
-Ehm... no ja też pójde- dodała fifi.
-A wy?- zwróciłam sie do Oliwii i reszty.
-Hm... nie, my zostaniemy-powiedział Zayn
-Ok.To weżcie sie ubierajcie- powiedziałam do tych co id, a potem juz miałam iść do mojego pokoju, żeby się przebrać, gdy usłyszałam za mną głoś Fifi.
-Ej. Natala mozemy pogadać?
-Nie ma o czym- odpowiedziałam wrednie.
-Owszem, jest. No weź, pliss.
-Ok. Ale szybko bo chce sie przebrać.
 Potem poszliśmy do pokoju zabaw i Fifi zaczęła.
-Słuchaj, przepraszam za to co zrobiłam. Naprawde, nie chciałam. Wiem, że obiecalam ale... Prosze, wybacz mi. Nie chce żeby ta przyjaźń sie skończyła.
-Nie chciałaś! Dziewczyno co ty nie wiesz co robisz?!
-Przepraszam-powiedziała przez łzy dziewczyna.
-Oj... No dobra. Ale wiesz... Nie rób tego więcej ok?
-Nie zrobie, obiecuje!-powiedziała uradowana po czym  mnie przytuliła.
-Dobra, dobra chodź. Musimy sie przebrać.
Powiedziawszy to, poszłam do mojego pokoju. Pogrzebałam troche w szafie, ale nie mogłam nic znaleźć. W końcu  wybrałam krótkie czarne spodenki, biały top, czarne conversy i czarny naszyjnik plus kilka bransoletek.  Narzuciłam na to czarną bluze i już byłam gotowa. Gdy zeszłam na dół Niall zapytał:
-Co ty taka na czarno?
-Oj tam...-speszyłam się.
-Heh... Masz, to dla ciebie-powiedział, poczym włożył mi do ręki małe pudełeczko. Otworzyłam je i zobaczyłam piękne, ciemnoróżowe kolczyki w kształcie serca.
-Oh... Dziękuje- powiedziałam, poczym go pocałowałam.Ubrałam jeszcze podarunek i poszliśmy na dyskotekę.
   Jak już dojechaliśmy, weszliśmy i od razu zaczęliśmy się bawić. Fifi ciągle przebywała z Lou, tak sobie myslę, że się chyba zakochała. Bawiłam się zarąbiście. Ciągle tańczyliśmy, a jak chciałam odpocząć to mi nie pozwalali. Wróciliśmy do domu około trzeciej w nocy. Byłam troche wkurzona na innych bo się upili, a ja czegoś takiego nienawidzę. Jak weszliśmy do domu, wszyscy poszli do  swoich pokoi, a ja jeszcze posiedziałam sobie jeszcze trochę na tarasie. Akurat miałam przełączyć sobie piosenkę w telefonie, gdy weszła Oliwia i powiedziała:
-A ty co tu jeszcze robisz?
-Siedze sobię i rozmyślam a co?
-Nic, nic.-odpowiedziała, a potem dodała-to zostawię cię samą.
-Nie czekaj! Siadaj, chce pogadać.
-Ok. No to mów.
-Słuchaj.Zauważyłaś cos dziwnego w zachowaniu Fifi?
-Emm... niee a ty?
-Nom... Ona cos ostatnio cięgle przebywa z Lou. Myslę, że się w sobie zakochali ale nie chcą sobie tego powiedzieć.
-Aha, czyli masz plan żeby ich jakos ze sobą zeswatać?
-Nom... w pewnym sensie.
-Czyli?
-Powiem ci jutro.Zrobimy narade ze wszystkimi tylko nie z Lou i Fifi.
-Hahaha ok!   A właśnie, miałam się spytać.Idziesz jutro na basen?
-No, moge iśc
-Ok. To się jescze zapytaj Nialla.
-Dobra, dobra. Chodż już do środka.
  Po rozmowie, weszłysmy do domu i każda poszła w stronę swojego pokoju. Po drodze zaszłam jeszcze do Nilla. Zapukałam i weszłam:
-Hej, śpisz?
-Nie, nie śpie.
-Aha. Mam się ciebie zapytać czy idziesz jutro na basen.
-No oczywiście.
-Dobra, to powiem Oliwii. Do jutra.
-Czekaj! Nie możesz zostać?
-Emm... No dobra.
  Powiedziawszy to, usiadłam koło niego i jeszcze trochę pogadalismy, powygłupialismy się i poszlismy koło siebie spać.



...............................................................................

Sorki, że taki krótki ale następne się postaram dłuższe.
Polecam blog mej koleżanki:  http://opowiadaniaonedirectiontrolololo.blogspot.com/

pap^^

czwartek, 26 kwietnia 2012

rozdział 4

*Oczami Oliwii*
- Bardzo się martwię o Natale. Próbuje się do niej dodzwonić od trzech dni, a ta dalej nie odbiera.- powiedziałam do Zayna przy śniadaniu- może pójść do nie, jak myślisz?
-Nom. Chyba będzie trzeba do niej zajść.
-Chwila, chwila.Ty nie idziesz. Raczej będziemy rozmawiać tak po babsku. No wiesz...
 -Tak, tak wiem.!- powiedziawszy to, zaczął mnie gilgotać.
 Jak już zjadłam i Zayn dał mi spokój, ubrałam się i poszłam do Natalii. Gdy byłam już blisko, zza drzwi wychyliła się głowa Natalii, która powiedziała:
-Idź sobie!
 -Oj Natala, daj mi z tobą pogadać
-No... No dobra, wchodź! Ale jesteś sama?- zawachała się.
-Tak, tak jestem sama- opowiedziałam jej z uśmiechem na ustach. Potem weszłam do środka, zdjęłam kurtkę i zapytałam: -Czemu nie odbierałaś?
 -Bo... Nie chciałam gadać
 -Nie chciałaś gadać?!- wybuchłam- dziewczyno, my tu się o ciebie martwimy a ty sobie nie odbierasz telefonu bo nie masz ochoty rozmawiać?!!
-Jeżeli przyszłaś tu tylko po to, żeby się na mnie wydzierać to żegnam! Ty nigdy nie zrozumiesz co ja przeszłam! Okłamała mnie moja najlepsza przyjaciółka i jeszcze chodzi z chłopakiem, w którym się zakochałam po uszy!- odpowiedziała trochę zezłoszczona dziewczyna.
 -Sorki...- powiedziałam już trochę uspokojona- Eee... Na urodzinach podeszłaś do Fifi i powiedziałaś 'obiecałaś' to o co ci chodziło?
 -Ehh...-westchnęła smutno Natala- pamiętasz jak sie tak bardzo cieszyłam jak mieliśmy do nich jechać? -Nom... -Myślałam wtedy że będziemy razem, bo wiesz... Natala wszystkich podrywa i tak ich zaurocza, że w końcu są razem, a po tygodniu z nimi zrywa. Natomiast ja jestem nieśmiała i sama o tym wiesz... Tak więc, gdy napisałam jej z zachwytu że Niall jest w Koszalinie, miała mi obiecać, że się z nim nie umówi. I obiecała... Ale chyba dla niej to nic nie znaczyło- dokończyła wreszcie moja koleżanka po czym zaczęła po cichutku pochlipywać.
 -Słuchaj. Gadałam z Niallem i kazał przekazać, że zerwał z Fifi i chciałby się z tobą spotkać.
 -Nie moge!- ożywiła się trochę dziewczyna- Wiedział, że fifi jest moją przyjaciółką to dlaczego musiał mi zrobić taką okropną ' niespodziankę'?!
-Przestań już! On nie wiedział, że ona jest twoją przyjaciółką! A teraz wogle żałuje całego tego zamieszania i chce być z tobą nie rozumiesz?! Więc daj mu szanse jak go kochasz!- wkurzona wykrzyczałam.
Widocznie to do niej dotarło, bo ubrała się, ułożyła włosy, wzięła komórke i zaczęła dzwonić
-No hej Niall. Słuchaj, spotkajmy się w parku na tej ławce koło mostu ok?nom dzięki pa. Dobra weź dupe w troki i spadamy. Ide sie spotkać z Niallem.- powiedziała, poczym ubrała buty i wyszliśmy.
Przy domu, Natala skręciła w lewo, a ja miałam iśc do domu ale zaczęłam ją śledzić. Gdy już przystanęła koło ławki, schowałam się za krzakami i zaczęłam podsłuchiwać.
 -Słuchaj Niall. Sorki, że tak się na ciebie wydzierałam. Bo ja poprostu, ty mi się bardzo podobasz i ja cie chyba kocham i wiesz...-zaczęła Natalia.
 -Dobra, nie gadaj tyle- powiedział uśmiechnięty chłopak, poczym zaczął ja całowac. Jak przestali, usiedli na ławce i zaczęli rozmawiać tam o jakiejś imprezie co ma być niedługo i wogle. Słuchałam sobie spokojnie, gdy nagle coś mnie stuknęło w ramie. Z krzykiem się odwróciłam, ale gdy zobaczyłam za mną Zayna, trochę się uspokoiłam i powiedziałam
-Ty głąbie! Chcesz żebym zawał miała?! -Oj tam, oj tam. Nie ładnie tak podsłuchiwać- odparł rozbawionym głosem.
 -Ja nie... No bo oni sie pogodzili i wiesz...- mówiłam zakłopotana
-Hahaha. Wiem, wiem. Chodź do domu to se jakiś film obejrzymy z resztą
. -A nie zaproponujemy tego im?- wskazałam na zakochanych - Natalie i Nialla.
 -Nie, nie. Niech sobie posiedzą sami.
 -Ok.- powiedziałam, a potem poszliśmy do domu.

 * Oczami Lou*

 Siedziałem sobie spokojnie w kuchni a tu nagle mi wparował Zayn i zaczął wrzeszczeć nad uchem.
-Kto idzie na film?!!!!!!!
 -Ej! Nie drzyj się tak bo ogłuchne cymbale! Wszyscy słyszą!- powiedziałem trochę wkurzony, lecz po chwili się uspokoiłem i dodałem - Ale ja ide!
 Powiedziawszy to, poszedłem w stronę sali kinowej. Szedłem korytarzem, aż nagle ktoś wyskoczył zza drzwi , przestraszyłem się i odskoczyłem na bok.
-Haha boidudek!- powiedziała Fifi, poczym zaciągnęła mnie do sali kinowej- siedź tu i zajmuj miejsce, nie chce żeby usiadł tutaj Liam.
 A potem wyszła. Poprosiła mnie, więc zaczekałem. Siedziałem tak chyba 5 minut, gdy obok mnie usiadła fifi z popcornem. Chwile później weszli Zayn, Oli i reszta oprucz Natalii i Nialla. Zaczęliśmy oglądać film. Podczas oglądania dwie zakochane pary przytulali się i calowali. Ja niewiem jak oni tak mogą się ciągle lizac. Ja tam nie mam zamiaru mieć dziewczyny do 21 lat... No, chyba że trafi się jakas naprawdę zarabista.        Jak film się skończył, była 23.00.Wszyscy już spali, tylko nie ja.Wyszedłem po cichu z sali,a gdy byłem już blisko łazienki,zobaczyłem dwa cienie przy pokoju Nialla. Podeszlem trochę bliżej i okazało się, że była to Natalia z Niallem, którzy się calowali. Pokrecilem tylko w niedowierzaniu głową i poszedłem do kuchni coś zjeść. Usłyszałem jeszcze tylko za sobą cichy chichot.

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

rozdział 3

Następnego dnia wciąż nie mogłam się pozbierać po wczorajszym wydarzeniu.Ciągle tylko płakałam i płakałam, a jak próbowałam się jakoś rozweselic, to nic nie działało.

  Była 12.00, gdy wreszcie zasnelam, a tu nagle na cały pokój zaczęła lecieć piosenka pt.,,Another world". Na początku myślałam, że to budzik, lecz po chwili zorientowałam się iż jest to komórka. Spojrzalam więc na ekran, gdzie było napisane że dzwoni oli, więc się rozlaczylam, bo nie miałam nastroju do rozmowy. Ale pomimo mojego ignorowania jej, dalej dzwoniła. Tym razem postanowiłam odebrać bo by mi tak wydzwaniala do usranej śmierci.

- Hej, co tam?- zapytała

-Cześć.Noo... Nie jest najgorzej a u ciebie?-odpowiedzialam zaspanym głosem.

- Spoko, tylko trochę się o ciebie martwimy. A tak na marginesie to, przyjdziesz na moje urodziny?

- A będzie Niall?

-Raczej tak, a co?

-To nie przychodzę!

-Oj no Natala, nie możesz tak ciągle siedzieć w domu i go unikać.

-A zakład że mogę?I będę!

-No weź... Wszystkim zależy na twojej obecności i jeszcze przy okazji zobaczysz kto jest dziewczyna Nialla.

-Hmm... -zastanowilam się-mówisz, że zależy wam na mojej obecności, a do tego będzie tam dzieczyna tego...?

- Taa...

-To przychodzę! Tylko... Nie mam prezentu.

- Nic nie szkodzi.     A ten co kupilas w tym dniu jak wpadlas na Nialla?

-Emm... Troszkę się uszkodził.Ale to nic pójdę do atrium ci coś kupić

-Heh to pa

-No pa.

   Po rozlaczeniu się, zjadlam coś, wzięłam prysznic i poszłam po prezent.

        Była 14.20 i jeszcze 40 minut do urodzin, więc zapakowalam prezent i zaczęłam wybierać jakieś ciuchy. Na nic nie mogłam się  zdecydować, lecz wkońcu wybrałam ciemnoróżowy top, czarną bluzę i rurki oraz conversy pod kolor topu. Jak już się ubralam, była 14.40, więc wlozylam jeszcze do torebki komórkę, klucze,pieniądze i wyszłam z mieszkania.

             Gdy byłam już blisko domu oliwii, ujrzalam pod drzwiami Nialla, który powiedział:

-Hej Natala.

-Cześć-odpowiedzialam niezbyt miłym głosem.

-Sluchaj, bo ja...

-Tak wiem, bla, bla... Wybacz ale nie mam nastroju do rozmowy z tobą- powiedziawszy to, przeszłam koło niego obojętnie i weszlam do domu.  W środku przywitalam się ze wszystkimi,zlozylam oliwi zyczenia i zaczęła się impreza.

     Po dwóch godzinach zabawy, nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Bardzo chcialam zobaczyć dziewczynę Nialla, więc czym predzej pobieglam do przedpokoju.

Gdy drzwi się otworzyły, zamurowalo mnie. Okazało się, że dziewczyna Nialla jest moja najepsza przyjaciółka-Natalia. Gdy znowu mogłam się  jakoś ruszać, ubralam buty, podeszlam do niej i powiedziałam:

-Obiecalas...

A potem wyszłam i z hukiem zamknelam drzwi.Wychodząc usłyszałam tylko głos oliwii

-No brawo, naprawdę! Jestescie bardzo inteligentni!

.....................................

Chyba jakiś krótszy nie... Sorki że takk  długo nie pisałam ale jakoś nie miałam specjalnie dużo czasu:D mam nadzieje, że się spodoba^^

Published with Blogger-droid v2.0.4

piątek, 20 kwietnia 2012

rozdział 2

*Oczami Nialla*

  Spałem sobie smacznie, gdy nagle obudził mnie krzyk Lou:
-Gdzie są moje marchewki?!!
 Byłem zmęczony, bo położyłem się się spać o trzeciej w nocy, więc wkurzony zawołałem.
  - Louis zamknij się. Niektórzy chcą tu spać!
   Zapewne nie zwrócił na to uwagi, bo po chwili wpadł do mojego pokoju i zaczął przeszukiwać klatkę królika.
-Co ty robisz?-zapytałem.
-Szukam moich skarbów, dobrze wiesz, że twój królik mi je podżera.
-Wiem, wiem. Ale tej nocy był zamknięty. Może Tofik je zabrał? Oliwia cię ostrzegała, że lubi marchewki jak dawała go Zaynowi.
-To idę zobaczyć.
    Pewnie tak jak przypuszczałem pies je zabrał, bo po chwili usłyszałem:
-Niedobry Tofik! Fe, niewolno!
-Hahaha. Ach, ten nasz kochany Louis-wybuchnełem śmiechem.
    Wiedziałem juz, że nie zasnę, więc poszedłem się umyć, a jak już to zrobiłem, szedłem w stronę kuchni, gdy nagle ktoś wpadł do domu i krzyknął:
-Siemka.
-Gdzie Zayn?- zapytała Oliwia.
-Śpi. A Harry jest w salonie-zwróciłem się w stronę Darii.
-Ok.Dzięki.
   Po chwili poczułem cieple ramiona na mojej szyi.Była to Natalia.Przywitała mnie, a potem poszła do kuchni zrobić nam śniadanie. Czasami mam wrażenie, że ona się we mnie zakochała, ale kurde nie jestem przekonany.
  Po chwili zastanowienia się, poszedłem do pokoju Zayna i powiedziałem:
-Oli, mogę cię na słówko?
-Dobra, poczekaj minutkę.
   Widocznie Zayn ją gilgotał, bo zaczęła się śmias i mówić, żeby przestał, bo ja na nią czekam. Gdy nareszcie wyszła, zapytałem:
- Mam pytanko.
-No, nawijaj.
-Wiesz może, czy Natala się we mnie zakochała?
-Chłopie! Ona cie kocha do szaleństwa!
-Kurde...
-Co?
-Bo ja mam już dziewczynę. To jak mam to Natalii powiedzieć?
-Ehh... Najlepiej tak bezboleśnie. Wiesz co, zapraszam was jutro na urodziny, więc może powiedz jej to jakoś pod koniec urodzin.
-No dobra... Dzięki za radę.
       Po tej rozmowie poszedłem do pokoju i zacząłem karmić Bibusia.Potem położyłem się na łóżku i zacząłem rozważać propozycję Oliwii.  Minęło jakieś 15 minut, kiedy nagle wpadłem na genialny pomysł.



* Oczami Natalii*

  Robiłam sobie spokojnie śniadanie, aż nagle wpadł do kuchni Louis i krzyknął:
-Mi zrób kanapki z marchewką!
-Dobra, dobra.
  Potem wybiegł w stronę salonu. Dokończyłam kanapki i zaniosłam je do salonu.Gdy tam weszłam, wszyscy już siedzieli przy stole.Położyłam talerz na stół i zaczęła się uczta.Po trzech minutach ciszy, Harry wyszedł z pokoju, a tuz za nim Lou i po chwili było słychać:
-Hazz! Zostaw moje marchewki!- a po tym trzask drzwi.
  Widocznie nikt się tym nie przejął, bo zaczęliśmy rozmowę o Oliwii urodzinach.
-No to na którą są jutro twoje urodziny Oli?
-Na 15.00
-Ok.Ej, kto idzie ze mną jutro po prezent dla naszej Oni?
-Ja- zgłosiłam się.
-I my- powiedział Zayn i Liam.
-No i pewnie Lou też- powiedział Niall, po czym zwrócił się do Darii- a ty?
-Ja będę szła z Hazzem.
-Spoko.
 Powiedziawszy to, poszedł do swojego pokoju i puścił muzykę na cały dom.
-Bosz...Idziemy się gdzieś przejść?-zaproponowałam.
-Nom, a po drodze zajdziemy do sklepu.
     Więc gdy decyzja już była podjęta, poszłam po Nialla i wszyscy wyszliśmy.
   Jak byliśmy już przy sklepie, zaczęłam się zastanawiać, gdzie jest Harry i Lou, a tu nagle Daria zawołała:
-Ej, patrzcie!-wskazała palcem na blog obok nas.Wokół niego biegał Louis krzycząc/
-Oddaj marchewki! Oddaj marchewki! 
A na drugim piętrze przez okno wychylał  się Harry w fioletowej sukience, trzymając siatkę marchewek.
Widząc tą komiczną sytuację, wszyscy wybuchnęli śmiechem, a po chwili Zayn krzyknął
-Dobra Hazz oddaj mu te marchewki i zdejmij sukienkę, bo idziemy do sklepu!
     Ten chłopak ma chyba dar przekonywania, bo Lou choć jest najstarszy, uspokoił się, a Harry ściągnął sukienkę i oddał marchewki.  Potem wszyscy poszliśmy do sklepu.Mieliśmy zamiar kupić tylko czekolady, ale wyszliśmy ze sklepu z pełnymi torbami. Jak wychodziliśmy, spostrzegłam że nie ma Nialla, więc zapytała.
-Gdzie Niall?
-W kiblu.
-Aha, to ja na niego poczekam. A wy możecie iść.
 -Ja chce poczekać- rzeknął Louis.
-Niech Natala zostanie- postanowiła Oliwia.
-Ale ja...
-Lou!- rzekł Zayn
-No dobra, już idę.
    Jakimś dziwnym przeczuciem wiedziałam, że Oli to specjalnie dla mnie zrobiła. Poczekałam więc na niego, a gdy wyszedł powiedziałam:
-Niall, bo...-zaczęłam
-Oj,sorki muszę odebrać telefon.
-Dobra.
   Przygotowałam się, że powie 'Halo' albo 'Słucham', lecz usłyszalam
-No, hej kochanie.Nom.Mhm.Ok pogadam z nią, No pa.
-Ty masz dziewczynę?- zapytałam się go ze łzami w oczach .
-Nom.
   Nie mogłam uwierzyć. Popatrzałam się na niego smutnym wzrokiem i wybiegłam ze sklepu, słyszałam jeszcze, że za mną biegnie. Najwidoczniej biegłam szybko, bo minęłam resztę ekipy, ale usłyszałam jeszcze rozmowe.
-Co jej się stało?-zapytała Oliwia.
-Dowiedziała się, że mam dziewczynę-odrzekł Niall.
-Miałeś to zrobić bezboleśnie głąbie!Liam, biegnij za nią!
  Słysząc, że Liam za mną biegnie, zatrzymałam się i wydusiłam jeszcze do niego przez łzy.
-Proszę, zostaw mnie samą.
A potem pobiegłam do domu i zamknęłam się w pokoju.Sama ze swoim smutkiem.



................................

 nie ma co pisac. Mam nadzieje ze fajny^^
-